Tytuł: Gus
Autor: Kim Holden
Liczba stron: 500
Wydawnictwo: Filia
Moja ocena: 4,5/5
"Jest tylko ból i pustka, jasnego światełka już nie ma..."
Kim Holden ma niesamowite zdolności psarskie. Oczarowana
przez Promyczka postanowiłam od razu
sięgnąć po Gusa.
Gus stracił nie tylko miłość swojego życia, ale także
najlepszą przyjaciółkę, swoją drugą
połowę. Rozbity i załamany po śmierci Promyczka najchętniej zamknął by się w
czterech ścianach, ale życie toczy się dalej i jako wokalista zespołu rockowego
musi jechać w trasę i grać koncerty. Gus zaczyna coraz częściej sięgać po
alkohol, narkotyki, przypadkowy seks mając nadzieje, że to pomoże choć na
chwilę zapomnieć o bólu związanym ze stratą Kate. Widząc stan w jakim znajduje
się Gus menadżer zespołu przydziela mu asystentkę- Scout. Dziewczyna jest cicha
i zamknięta w sobie, a obserwując zachowanie Gusa uważa go za typową gwiazdę
rocka. Jednak pomimo początkowej niechęci do siebie pomiędzy nimi zaczyna
rodzić się przyjaźń i z dnia na dzień stają się sobie coraz bliżsi.
Gus to piękna
historia o bólu związanym ze stratą ukochanej osoby. Głównym bohaterem jest
tytułowy Gus, którego mogliśmy już trochę poznać w Promyczku. Muszę przyznać, że polubiłam go już w poprzedniej
książce jednak niezmiernie cieszę się, że autorka postanowiła przedstawić go z
trochę innej strony. Jak się okazuje nie jest on tak idealny jak myślałam- ma
swoje wady i humorki, wybuchy agresji oraz złości. W książce poznajemy również
Scout dziewczynę, która zostaje asystentką Gusa. Z początku niewiele o niej wiemy możemy tylko
domyślać się, że w przeszłości spotkało ją coś złego, coś co pozostawiło blizny
na jej ciele. Scout stworzyła wokół siebie pewnego rodzaju niewidzialną barierę
chroniącą ją przed ludźmi. Pomiędzy nią, a Gusem zaczyna rodzić się przyjaźń.
Pomimo tego, że z początku była ona negatywnie nastawiona w stosunku do chłopaka
z czasem zaczyna się przed nim otwierać przez co możemy poznać przeszłość
Scout, która również była pełna bólu i cierpienia.
Nie mogę nie wspomnieć o relacji jaka łączyła Gusa z jego
matką, którą kochał i szanował. Według mnie jest to fantastyczna osoba o
wspaniałym sercu, a dialogi pomiędzy nimi wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Podobało
mi się to, że była dla Gusa również przyjaciółką na którą mógł liczyć w każdej
sytuacji.
Jedyną rzeczą do jakiej mogłabym się przyczepić to sceny
łóżkowe w książce. Moim zdaniem było ich nieco za dużo zwłaszcza pod koniec,
ale to tylko moja opinia.
Gusa czytało mi
się przyjemnie i jak już wcześniej mówiłam Kim Holden ma niesamowite zdolności
pisarskie. Świetnie potrafi grać na emocjach, a momentami śmiałam się przez
łzy. Jest to fantastyczna książka, która ukazuje zarówno ludzkie cierpienie jak
i radość, a to jak będzie wyglądało nasze życie zależy od nas samych. Strona po
stronie śledziłam losy bohatera z wielką przyjemnością. Kiedy czytałam Gusa pomyślałam, że zawsze po burzy
wychodzi słońce. Wydaje mi się, że coś w tym jest!
Powieść serdecznie polecam! Poważnie! Różni się od Promyczka, ale ma w sobie coś niesamowitego!