Tytuł: Immunitet
Autor: Remigiusz Mróz
Liczba stron: 648
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Moja ocena: 5/5
"Tam, gdzie polityka spotyka się z prawem, kończy się wszystko inne"
Ostatnio poświęcam dużo czasu na czytanie Remigiusza
Mroza. Skończyłam czytać Immunitet i mogę z całą świadomością stwierdzić, że
jestem zachwycona twórczością autora. Czwarta część sądowych przygód prawniczki
Joanny Chyłki i aplikanta Kordiana Oryńskiego jest równie zaskakująca jak trzy
pozostałe.
Chyłka po swoich wojażach alkoholowych trafia do szpitala.
Tam odwiedza ją najmłodszy w historii sędzia Trybunału Konstytucyjnego
Sebastian Sendel, który zostaje oskarżony o zabójstwo człowieka. Pomimo tego,
że prokuratura ma dowody obciążające sędziego w postaci DNA znajdującego się na
ciele ofiary Sendel uparcie twierdzi, że jest on niewinny zarzucanego mu czynu,
ponadto nawet nie wie kim jest ofiara. Jak wiadomo Chyłka żadnej sprawy się nie
boi dlatego bez większego zastanowienia postanawia bronić sędziego.
Myślę, że Immunitet mimo, że jest już czwartym tomem serii
nie jest pod żadnym względem gorszy czy nudniejszy od poprzednich, moim zdaniem
jest wręcz przeciwnie. Jak wiadomo dla Joanny Chyłki nie ma przegranych spraw i
tak również dzieje się w tej części. Po raz kolejny ekscentryczna prawniczka wraz ze swoim aplikantem podejmują się
wyjaśnienia zbrodni sprzed lat. Czy tym razem im się uda?
W czwartym tomie poznajemy bardziej przeszłość, z którą
przyjdzie się zmierzyć Chyłce. Nie ukrywam, że momentami byłam bardziej
zainteresowana jej przeszłością niż bataliami rozgrywającymi się na Sali
sądowej. Choć prawniczce nadal nie brakuje ostrego języka i ciętych ripost
możemy poznać jej „wrażliwszą” stronę. Sam fakt, że odważyła się opowiedzieć
Kordianowi o swojej przeszłości wiele znaczy. Jeżeli chodzi o samego Kordiana
on również przeszedł pewną zmianę. Wydaje się być bardziej męski i stanowczy
zostaje rzucony na głęboką wodę przez swoją byłą patronkę. Pomimo tego, że robi
wszystko by pomóc swojemu klientowi nie jest do końca przekonany czy droga,
którą wybrał jest właściwa.
W Immunitecie podobnie jak w poprzednich częściach akcja
pędzi cały czas do przodu. Nagłe zniknięcie Chyłki, jej zmagania z chorobą
alkoholową oraz przeszłością, wewnętrzna walka Kordiana z samym sobą to tylko
część tego co przygotował dla nas autor. Czy sędzia Trybunału Konstytucyjnego
jest winny, czy może jest to idealnie uknuty spisek na szczytach władzy? Aby poznać
odpowiedź na te i inne pytania Chyłka i Zordon i tym razem muszą poprowadzić
prywatne i niebezpieczne śledztwo. Powoli zaczynają odkrywać, że nic nie jest
takie jakie być powinno.
Czytając czwartą część przygód prawniczego duetu liczyłam po cichu na pewien happy end
jeżeli chodzi o Chyłkę i Zordona. Przyzwyczajona do zaskakujących zakończeń
wiedziałam, że autor zaplanuje dla nas jakąś niespodziankę, ale nawet przez
sekundę nie przeszło mi przez myśl, że autor tak to skończy. To był dla mnie
totalny szok, szok i jeszcze raz SZOK! Jestem naprawdę bardzo ciekawa jak
Remigiusz Mróz „wybrnie” z tego w kolejnej części.
Nie mam pojęcia jak Remigiusz Mróz to robi, ale każda jego
książka według mnie jest fantastyczna, utrzymana na wysokim poziomie do
jakiego autor nas przyzwyczaił! Jak już niejednokrotnie powtarzałam jestem pod
wrażeniem jego twórczości. Immunitet jest chyba moją ulubioną częścią z tej
serii.
Zachęcam wszystkich do przeczytania! Nie będziecie żałować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz