grudnia 29, 2017

"Hotel pod jemiołą" Richard Paul Evans

"Hotel pod jemiołą" Richard Paul Evans






Tytuł: Hotel pod jemiołą
Autor: Richard Paul Evans
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 304
Moja ocena: 4/5










"Najlepsze lata naszego życia są zawsze przed nami"

Nigdy wcześniej nie miałam styczności z twórczością Richarda Paula Evansa, ale bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać Hotel pod jemiołą. Nie jestem do końca pewna czy to sama zawartość książki spowodowała to, że tak bardzo mi się podobała, czy może fakt, że czytałam ją właśnie w okresie świątecznym, a jak wiecie sami wszystko wtedy wydaje się piękniejsze. Dlatego z pewnością sięgnę po inne książki tego autora. 

Życie Kimberly nie należało do zbyt udanych. Śmierć matki, dwukrotnie zerwane zaręczyny i nieudane małżeństwo sprawiają, że zaczyna ona wierzyć w to,że nic dobrego jej już w życiu nie spotka. Kim posiada jednak jedno marzenie, które chciałaby zrealizować. Pragnie napisać powieść o miłości, więc kiedy dowiaduje się, że w Hotelu Pod Jemiołą organizowany jest kurs dla początkujących pisarzy postanawia wziąć w nim udział. Na miejscu, Kim poznaje przystojnego Zeke’a, który z czasem staje się kimś więcej niż tylko przyjacielem. Czy przypadkowo spotkany mężczyzna będzie w stanie odmienić życie Kimberly? 


Hotel pod jemiołą Richarda Paula Evansa to niezwykła opowieść o miłość, zaufaniu, akceptacji i przebaczaniu. Pomimo tego, że sama fabuła książki jak dla mnie była dość prosta i przewidywalna to muszę przyznać, że całość bardzo mi się podobała. Może nie wzruszałam się jakoś mocno przy czytaniu, nie uroniłam też ani jednej łzy, ale mocno trzymałam kciuki za główną bohaterkę, która wiele w życiu wycierpiała i zasługuje na to, aby wreszcie odnaleźć szczęście. Jeżeli chodzi o bohaterów książki to bardzo podobał mi się sposób, w jaki autor ich wykreował. Przede wszystkim postacie nie są wyidealizowane, posiadają zalety, ale również i wady. Potrafią kochać i wybaczać, ale wiedzą również, co to ból i cierpienie.  Kolejną rzeczą, która bardzo podobała mi się w powieści to relacja głównej bohaterki z jej ojcem, który był również jej przyjacielem, na którego zawsze mogła liczyć. Powieść napisana jest dość prostym stylem, a zimowo- świąteczny klimat jaki w niej panuje sprawia, że czyta się ją szybko i przyjemnie. 

Jeśli ktoś z Was ma ochotę na prostą i lekką powieść nie tylko o miłość, ale również nadziei to nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam Hotel pod jemiołą Richarda Paula Evansa. 

listopada 26, 2017

"Spójrz na mnie" Nicholas Sparks

"Spójrz na mnie" Nicholas Sparks




Tytuł: Spójrz na mnie
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 512
Moja ocena: 4,5/5

"Miłość wszystko komplikuje i na początku emocje zawsze szaleją, przechodząc z jednej skrajności w drugą. Ale kiedy uczucie jest prawdziwe, powinnaś się go mocno trzymać. Obie jesteśmy dość duże, żeby wiedzieć, że prawdziwa miłość nie zdarza się zbyt często."

Przyznam szczerze, że Spójrz na mnie to moje pierwsze spotkanie z Nicholasem Sparksem. Oczywiście oglądałam ekranizacje jego powieści i wylewałam przy tym morze łez, ale jakoś nigdy nie odczuwałam potrzeby, aby sięgnąć po jedno z jego dzieł i pewnie było by tak dalej gdybym nie moja mama, od której dostałam tę książkę. Powieść przeczytałam, a w twórczości Nicholasa Sparksa się zakochałam i wiem, że z pewnością sięgnę po koleje pozycje tego autora. 

Maria Sanchez jest młodą i piękną prawniczką, która wraca do rodzinnego miasta i rozpoczyna pracę w renomowanej kancelarii. Pewnej nocy Maria przypadkowo poznaje przystojnego Colina. Z czasem para zaczyna spędzać ze sobą coraz więcej czasu i lepiej się poznawać. Jednak przeszłość Colina nie jest taka, jaką wyobrażała sobie Maria. Rozum podpowiada jej, że nie jest to właściwy mężczyzna, jednak serce mówi zupełnie coś innego. Na domiar złego Maria stała się ofiarą stalkingu. Tajemnicze wiadomości, bukiety kwiatów, przebite opony. Kobieta próbuje dowiedzieć się, kto jest jej prześladowcą. Szef, który zabiegał o jej względy, a ona je odrzuciła? A może to jej przeszłość dała o sobie znać?


Spójrz na mnie to wspaniała historia o pięknej miłości z wątkiem kryminalistycznym. Mi jako fance kryminałów ta mieszanka bardzo przypadła do gustu. Sama okładka książki, która jest z resztą przepiękna może sugerować, że będzie to historia, która niejednokrotnie doprowadzi nas do łez. Czy u mnie pojawiły się łzy podczas czytania? Nie, ale nie zmienia to faktu, że książka jest po prostu świetna. Powieść czytałam, a w sumie to chłonęłam w każdej wolnej chwili chcąc jak najszybciej dowiedzieć się jak potoczą się losy bohaterów, których pokochałam, a Colin to zdecydowanie mój numer jeden!
Maria to piękna prawniczka, która ma poukładane życie, a w razie jakichkolwiek problemów zawsze może liczyć na rodzinę, z która jest bardzo zżyta, natomiast Colin to jej zupełne przeciwieństwo. Problemy wychowawcze i dar do pakowania się w kłopoty doprowadziły do tego, że rodzina odsunęła się od niego. Dwie osoby i dwie różne osobowości, które połączyło niezwykłe uczucie! Może jest coś w tym, że przeciwieństwa się przyciągają. 
Podczas czytania Spójrz na mnie nie miejsca na nudę. Akcja książki ani na chwilę nie zwalnia, a ja z przyspieszonym biciem serca przekręcałam kolejne kartki, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Chcę więcej takich historii!

listopada 18, 2017

"Bad Mommy. Zła mama" Tarryn Fisher

"Bad Mommy. Zła mama" Tarryn Fisher





Tytuł: Bad Mommy. Zła mama
Autor: Tarryn Fisher 
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 320
Moja ocena: 4/5 









"Chciałam być chciana. To pragnienie nie osłabło, wręcz przeciwnie- z czasem stało się silniejsze..."

Thrillery, horrory, dramaty to jest to, co lubię najbardziej, dlatego też widząc, jaką popularnością cieszy się książka Bad Mommy. Zła mama Tarryn Fisher stwierdziłam, że jest to pozycja, którą muszę przeczytać. Jeśli jesteście ciekawi czy mi również przypadła do gustu to zapraszam serdecznie do przeczytania mojej opinii na jej temat. 

Jolene i Darius wiodą spokojne życie. Ona jest pisarką, on psychologiem. Wspólnie wychowują malutką córeczkę Mercy, mają piękny dom oraz przyjaciół, z którymi regularnie się spotykają. Pewnego dnia do domu obok wprowadza się tajemnicza Fig, która szybko zyskuje sympatię sąsiadów i staje się najlepszą przyjaciółką Jolene. Z czasem zachowanie Fig zaczyna być coraz bardziej niepokojące- kobieta  zaczyna gromadzić w domu identyczne rzeczy jak u przyjaciółki. Jednak najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że z czasem Fig zaczyna przypominać samą Jolene, te same ciuchy, ten sam kolor włosów, ta sama fryzura. Czy kobiecie tak naprawdę zależy na Jolene? Na jej mężu Dariusie? A może na ich małej córeczce Mercy?


Tarryn Fisher ma talent do pisania thrillerów. Jest to, co prawda dopiero moje drugie spotkanie z tą autorką, ale oba zaliczam do bardzo udanych. Sama okłada Bad Mommy. Zła mama, zachęca czytelnika do sięgnięcia po tę pozycję.  Na bardzo duży plus moim zdaniem zasługuje fabuła książki, która mnie osobiście bardzo się podobała.  Sprawia, że trudno oderwać się od czytania. Wyobraźcie sobie, że nagle wasza nowa sąsiadka zaczyna naśladować was we wszystkim co robicie, kupuje te same rzeczy, ubiera się tak samo, chodzi w te same miejsca, a nawet wrzuca takie same zdjęcia jak wy. Przerażające? Dla mnie bardzo!  Kolejnym plusem książki jest to, że autorka podzieliła ją na trzy części: pierwszą poświęconą Fig, drugą Dariusowi i trzecią Jolene. Jest to zabieg dzięki, któremu możemy przekonać się jak sytuacja postrzegana jest przez każdego z bohaterów. 
Główną bohaterką książki jest Fig, której postać została świetnie wykreowana przez autorkę. Muszę przyznać, że z jednej strony jest ona przerażająca, lecz z drugiej jest mi jej troszkę szkoda. Wydaje mi się, że tak silna chęć bycia akceptowaną przez innych oraz trudne doświadczenia życiowe doprowadziły ją do obłędu, w którym obecnie się znajduje. W pewnym momencie już sama Fig zdaje się nie kontrolować świata, w którym znajduje się jej umysł. 
Jeżeli miałabym wskazać jakieś minusy Bad Mommy. Zła mama  to jest to samo zakończenie książki, które w porównaniu do reszty jak dla mnie było dość przewidywalne. Poza tym jednym małym minusikiem całość wypadła bardzo dobrze i bardzo mi się podobała. Tarryn Fisher w swojej książce pokazuje nam, że nie zawsze można ufać ludziom, zwłaszcza tym nowo poznanym, bo tak naprawdę nigdy nie wiesz, na kogo możesz trafić. 

Jeżeli tak jak ja lubicie, kiedy podczas czytania książki towarzyszy wam uczucie lęku, strachu, niepewności czy niepokoju to jest to książka zdecydowanie dla Was! 


października 22, 2017

"Milion odsłon Tash" Kathryn Ormsbee

"Milion odsłon Tash" Kathryn Ormsbee





Tytuł: Milion odsłon Tash
Autor: Kathryn Ormsbee
Wydawnictwo: Moondrive
Liczba stron: 348
Moja ocena: 6/10








"Nie należy bać się zmian, ponieważ zmiany przypominają ci, że żyjesz, że w twoim życiu coś się dzieje."


Tash, a raczej Natasha Zelenka to nastolatka, która uwielbia czytać, a jej ulubionym pisarzem jest Lew Tołstoj. Ponadto Tash prowadzi vloga i wraz z przyjaciółmi na podstawie Anny Kareniny tworzą serial internetowy Nieszczęśliwe rodziny. Pewnego dnia dochodzi do czegoś niesamowitego, bowiem liczba subskrybentów na YouTubie rośnie w niewiarygodnie szybkim tempie, a serial zaczyna cieszyć się coraz większą popularnością. Gdyby tego było mało Nieszczęśliwe rodziny dostają nominację do Złotych Tub co dla Tash jest ukoronowaniem ciężkiej pracy całej ekipy, a do niej samej pisze Thom Causer jeden z najprzystojniejszych youtuberów prosząc ją o numer telefonu. Czy Tash wraz z przyjaciółmi udźwignie ciężar sławy? 

Swoją opinię na temat Milion odsłon Tash chciałaby zacząć od samego pomysłu na fabułę, który moim zdaniem był bardzo dobry i bardzo na czasie. Coraz więcej osób decyduje się na założenie vloga bądź prowadzenie kanału na youtubie, a ja zawsze byłam ciekawa jak wygląda świat youtube „od kuchni”, dlatego postanowiłam sięgnąć po Milion odsłon Tash. Czy dostałam to, czego oczekiwałam? Odpowiem szczerze, że i  tak i nie. Na samym początku książka bardzo mi się podobała nie tylko ze względu na to, że autorka pokazała jak wiele wysiłku i pracy trzeba włożyć w to, aby powstał dobrze zmontowany materiał, ale także ze względu na akcję, która na początku książki toczy się naprawdę szybko. Podczas czytania kolejnych rozdziałów możemy zauważyć, że akcja książki zwalnia, a autorka skupia się mocno na problemach, z jakimi boryka się główna bohaterka. 


Jeżeli jesteśmy już przy głównej bohaterce to może kilka słów o niej. Przyznam szczerze, że miałam problem z polubieniem Tash. Odniosłam wrażenie, że jest skupiona tylko na sobie i na własnych problemach, a jej głównym celem stało się zdobycie nagrody Złotych Tub i zyskanie jak największej liczby followersów. No i do tego wszystkiego dochodzi również jej internetowa miłość. Najwspanialszy, najprzystojniejszy, najseksowniejszy youtuber na świecie, który okazuje się nie być taki wspaniały, za jakiego go uważała…
O ile główna bohaterka nie przypadła mi do gustu tak jej najlepszą przyjaciółkę Jack polubiłam od razu. Jest to taki typ osobowości, który pomimo tego, że w środku bardzo mocno przeżywa niektóre sytuacje życiowe nie okazuje ich poprzez gesty. Poza tym lubię takich ludzi jak Jack, którzy są konkretni, nie owijają w bawełnę i mówią to, co myślą bez względu na konsekwencje. 

Pomimo tego, że Milion odsłon Tash nie jest grubaskiem, jeżeli chodzi o ilość stron, bo ma ich trochę ponad trzysta, to czytałam ją dość długo. Nie wiem, z czego to wynikało, bo pomimo tego, że książka mnie nie porwała, nie była również beznadziejna. Może byłam właśnie na etapie, kiedy nic mi się nie podoba, a być może książka skierowana jest do nieco młodszych czytelników.

października 09, 2017

"Dziewczyna z Brooklynu" Guillaume Musso

"Dziewczyna z Brooklynu" Guillaume Musso





Tytuł: Dziewczyna z Brooklynu
Autor: Guillaume Musso 
Liczba stron: 368
Wydawnictwo: Albatros 
Moja ocena: 9/10








"W pewnym wieku człowiek nie boi się już niczego... z wyjątkiem wspomnień."

Dziewczyna z Brooklynu Guillaume Musso jest pierwszą książką tego autora, którą miałam okazję przeczytać. Muszę przyznać, że na początku książka średnio przypadła mi do gustu, jednak na szczęście z kolejną przeczytaną stroną było już tylko lepiej. Jestem pewna tego, że sięgnę po inne książki autorstwa Guillaume Musso.

Raphaël Barthélémy to pisarz kryminałów i thrillerów. Za trzy tygodnie ma brać ślub ze swoją narzeczoną Anną Becker- młodą lekarką. Jednak coś nie daje spokoju przyszłemu mężowi, a mianowicie chodzi o przeszłość jego narzeczonej, która owiana jest wielką tajemnicą. Raphaël zaczyna naciskać na Annę, aby wyjawiła mu prawdę o swojej przeszłości, ta nie wytrzymuje i pokazuje mu pewne zdjęcie mówiąc przy tym: „Ja to zrobiłam”.  Kiedy mężczyzna w końcu dowiaduje się prawdy, wychodzi zostawiając Annę samą. Po kilkunastominutowym spacerze Raphaël wraca do hotelowego pokoju, jednak nie zastaje w nim narzeczonej. Anna znika, a Raphaël  postanawia dowiedzieć się czegoś więcej na temat swojej narzeczonej prowadząc własne śledztwo. Co takiego wydarzyło się życiu Anny Becker?


Dziewczyna z Brooklynu to zaskakujący thriller, choć sama okładka i tytuł książki może nieco zmylić czytelnika. Jeżeli chodzi o fabułę książki to moim zdaniem to prawdziwe dzieło sztuki! Tak, tak i jeszcze raz tak! Nagłe zniknięcie, nierozwiązana sprawa sprzed lat i tajemnicze zabójstwa to jest to co lubię najbardziej! 
Guillaume Musso przedstawił nam niesamowicie wciągająca historię Anny Becker, która po dramatycznych przeżyciach, jakie miały miejsce w dzieciństwie stara się żyć normalnie. Jednak wiadomo, że demony przeszłości często dają o sobie znać w teraźniejszości.  Już na samym początku książki mamy do czynienia z tajemnicą, którą główny bohater postanawia rozwiązać, przez co czytelnik nie może oderwać się od książki, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się, co takiego wydarzyło się w życiu głównej bohaterki. 
Musso wprowadza nas do świata pełnego tajemnic i zagadek, a rozwiązanie z nich jednej niesie za sobą kolejną. W książce nie można narzekać na nudę czy brak akcji (o nie!). Książka pełna jest niespodziewanych zwrotów akcji, zawiłej fabuł oraz emocji. Podczas czytania Dziewczyny z Brooklynu niejednokrotnie towarzyszyło mi uczucie strachu, niepokoju, co ja osobiście uwielbiam! 
Jedynym minusem, jaki znalazłam w książce były długie opisy poszczególnych miejsce. Nie ukrywam, że momentami miałam ochotę po prostu je ominąć i wrócić do akcji książki.

Czy mogę polecić tę książkę? No, ba! Oczywiście, że polecam, co prawda nie jestem znawcą Musso, ale myślę, że książka przypadnie do gustu miłośnikom kryminałów i thrillerów

września 27, 2017

"Najlepszy powód, by żyć" Augusta Docher

"Najlepszy powód, by żyć" Augusta Docher





Tytuł: Najlepszy powód, by żyć
Autor: Augusta Docher 
Liczba stron: 377
Wydawnictwo: Znak
Moja ocena: 8/10








"Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią."

Muszę przyznać, że coraz częściej sięgam po książki pisane przez polskich autorów. Dlatego też chętnie przyjęłam propozycje napisania opinii na temat książki Augusty Docher Najlepszy powód, by żyć, która swoją premierę ma właśnie dziś.

Dominika to zwyczajna nastolatka. Mieszka z rodzicami, chodzi do liceum i ma chłopaka, którego kocha. Jednak pewnego dnia ulega ona tragicznemu wypadkowi, którego sprawcą jest jej ukochany ojciec, podpalając dziewczynę benzyną. Dominika w ciężkim stanie trafia do szpitala i rozpoczyna walkę o życie. Po wielu miesiącach spędzonych w szpitalu, pełnych bólu i cierpienia dziewczyna po woli zaczyna tracić chęć do życia. Wtedy to w jej życiu pojawia się młody, ambitny lekarz oraz jego młodszy brat Marcel uważany za czarną owcę rodziny.


Główną bohaterką książki jest nastoletnia Dominika, której życie w ułamku sekundy zmieniło się w piekło na ziemi. Nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić ile bólu i cierpienia musiała przejść w skutek tragicznego wypadku. Dziewczyna będzie musiała pogodzić się nie tylko z wyglądem zewnętrznym, który po wypadku uległ zmianie, ale także z tęsknotą i utratą ukochanej osoby. Jeżeli natomiast chodzi o Marcela muszę przyznać, że mam mieszane uczucia, co do jego osoby. Z jednej strony podchodzi do życia na luzie, niczym się nie przejmuje i ma wszystko gdzieś, a z drugiej potrafi wykazać się dojrzałością, jest czuły i opiekuńczy. 
Najlepszy powód, by żyć czytało mi się naprawdę przyjemnie. Autorka podzieliła rozdziały na „teraz” i „przedtem”, dzięki czemu możemy dowiedzieć się jak doszło do tragicznego wypadku oraz jak wyglądał okres rekonwalescencji. 
W książce nie mogło oczywiście zabraknąć miłosnych uniesień, które moim zdaniem napisane były z wyczuciem i smakiem. Czytając Najlepszy powód, by żyć towarzyszyło mi wiele emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Śmiałam się i płakałam razem z bohaterami, były momenty irytacji jak i wzruszenia. Ogromnym plusem książki według mnie jest jej przesłanie. Nie kocha się za coś, tylko pomimo czegoś. Nie jest istotne jak wyglądamy tylko, jacy jesteśmy. Jeżeli chodzi o samo zakończenie książki to napisze tylko tyle, że jestem usatysfakcjonowana. Jeśli jesteście ciekawi, co takiego się wydarzyło zachęcam do sięgnięcia po książkę. 


Za egzemplarz książki serdecznie dziękuje wydawnictwu Znak. 

września 03, 2017

"Dyskretne szaleństwo" Mindy McGinnis

"Dyskretne szaleństwo" Mindy McGinnis






Tytuł: Dyskretne szaleństwo
Autor: Mindy McGinnis
Liczba stron: 392
Wydawnictwo: Wydawnictwo kobiece
Moja ocena: 4,5/5









"...wszyscy jesteśmy szaleni. Niektórzy z nas zachowują jedynie w tej kwestii większą dyskrecję."

Książka, która łączy ze sobą zarówno kryminał i thriller to książka zdecydowanie dla mnie. Uwielbiam takie klimaty, dlatego kiedy zobaczyłam Dyskretne szaleństwo Mindy McGinnis wiedziałam, że jest to książka, którą muszę przeczytać. 

Grace Mae to dziewczyna, którą rodzina umieszcza w zakładzie dla obłąkanych. Odrzucona przez bliskich zamyka się w sobie i z nikim nie rozmawia. W piekle, w jakim przyszło żyć Grace pewnego dnia dostrzega ją lekarz, który zajmuje się psychologią kryminalną. Doktor Thornhollow zauważa, że pod maską, jaką Grace założyła na swoją twarz kryje się inteligentna dziewczyna ze świetną pamięcią i genialnym umysłem. W ten oto sposób Grace zostaje jego asystentką. Udając chorą psychicznie zbiera ślady z miejsc zbrodni. Pewnej nocy Grace i doktor Thornhollow trafiają na ślad niebezpiecznego mordercy i wspólnie próbują rozwiązać zagadkę, kto kryje się za morderstwami, do jakich doszło. 


Dyskretne szaleństwo to gotycki thriller. Ja osobiście uwielbiam takie mroczne i niebezpieczne klimaty, a tutaj mamy dodatkowo do czynienia ze szpitalem dla obłąkanych, przez co książka moim zdaniem jest jeszcze lepsza. Akcja w książce zaczyna się od samego początku, jednak sam początek powieści zawiera dużo bólu i cierpienia. Muszę przyznać, że ja osobiście byłam zszokowana, z jakim okrucieństwem byli traktowani pacjenci ośrodka dla psychicznie chorych.
Dyskretne szaleństwo ma wiele zalet. Pierwszą z nich jest zdecydowanie okładka, na którą ja mogłabym patrzeć cały czas. Jak dla mnie jest idealna! Na duży plus moim zdaniem zasługuje również fabuła książki. Autorka wpadła na genialny pomysł połączenia wątku kryminalnego ze szpitalem dla chorych psychicznie, co moim zdaniem dało nam znakomitą całość. Uwielbiam uczucie strachu podczas czytania książki, a tutaj już na samą myśl o morderstwie i chorych psychicznie pacjentach ośrodka odczuwałam lekki niepokój i strach. Czytając Dyskretne szaleństwo w pewnym momencie zaczęłam zastanawiać się, nad czym czy to nie personel ośrodka powinien zając miejsce pacjentów. Książkę czytało mi się naprawdę świetnie, z wielką ciekawością przewracałam kolejne strony i nie miałabym nic przeciwko gdyby książka była większa, jeżeli chodzi o liczbę stron. Dużym plusem powieści jest również jej zakończenie, które mnie osobiście zaskoczyło. Nie sądziłam, że autorka zakończy to w taki sposób. 

Dyskretne szaleństwo to jest to, czego mi było trzeba! Jeżeli lubicie książki w takim mrocznym klimacie to musicie koniecznie sięgnąć po tę książkę. Moim zdaniem warto! 

sierpnia 28, 2017

"Początek wszystkiego" Robyn Schneider

"Początek wszystkiego" Robyn Schneider

Tytuł: Początek wszystkiego
Autor: Robyn Schneider 
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Moondrive
Moja ocena: 3/5






"Kiedy wydaje Ci się, że to już koniec, właśnie wtedy możesz być... na początku wszystkiego."


Ostatnio dość głośno było o książce Początek wszystkiego, dlatego również i ja postanowiłam ją przeczytać, a więc zamówiłam, przesyłkę otrzymałam, wzięłam książkę do ręki, zaczęłam czytać i muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś lepszego.

Ezra Faulkner to chłopak, który ma wszystko, czego może pragnąć nastolatek. Jest przystojny, popularny, dobrze zbudowany, a dodatkowo gra w szkolnej drużynie tenisa. Jednak jego życie ulega zmianie, kiedy to pewnego dnia na jednej z imprez przyłapuje swoją dziewczynę na zdradzie. Ezra w złości opuszcza imprezę, wsiada do samochodu chcąc wrócić do domu i wtedy to w jego życiu dochodzi do tragedii, bowiem ulega on wypadkowi samochodowemu w wyniku, którego już nigdy nie będzie mógł grać w tenisa. W jednej chwili jego życie straciło sens. Wypadek na zawsze przekreślił jego dobrze zapowiadająca się karierę sportową, a Ezra z popularnego sportowca zmienia się w szkolnego outsidera. I wtedy niespodziewanie w jego życiu pojawia się dziewczyna imieniem Cassidy, która wciąga Ezre do swojego świata. 


Przyznam szczerze, że sięgając po Początek wszystkiego spodziewałam się czegoś lepszego, zwłaszcza widząc, jaką popularnością cieszy się ta książka. Tak naprawdę nie wiem, od czego mam zacząć swoją opnie na jej temat. Jeżeli chodzi o samą fabułę to była ona moim zdaniem po prostu zbyt „oklepana”. Szkolny przystojniak poznaję dziewczynę, która przeniosła się z innej szkoły i dzięki niej postanawia zmienić swoje dotychczasowe życie. Błagam! Wydaje mi się, że już nie raz i nie dwa razy miałam do czynienia z podobną historią. 
Jeżeli chodzi natomiast o bohaterów książki to zdecydowanie do moich ulubieńców zaliczam Toby’ego i Coopera! Główny bohater, którym jest Ezra najzwyczajniej mnie irytował. Był on jakiś taki niezdecydowany, nieciekawy i nawet niezabawny. Natomiast Cassidy to niezła pyskula, która skrywa pewne tajemnice. 
Ale czy Początek wszystkiego ma jakieś plusy? No oczywiście, że ma! Pierwszym z nich jest zdecydowanie okładka książki, która jest po prostu cudowna moim zdaniem. Kolejnym plusem według mnie jest samo zakończenie książki, które mnie osobiście zaskoczyło. Na plus zasługuje również przesłanie, które książka za sobą niesie. Pamiętaj, że masz tylko jedno życie, a koniec nie zawsze oznacza koniec, czasem jest to początek czegoś nowego! 

sierpnia 15, 2017

"Franco" Kim Holden

"Franco" Kim Holden





Tytuł: Franco
Autor: Kim Holden 
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Filia
Moja ocena: 5/5









"Czułem ją każdą komórką swojego ciała,
jakby to uczucie trawiło mnie żywym ogniem..."

Uwielbiam twórczość Kim Holden. Oczarowana przez Promyczka i Gusa bardzo ucieszyłam się z faktu, iż pojawi się kolejna książka autorstwa Kim, tym razem opisująca historię perkusisty zespołu rockowego- Franco. Zawsze, kiedy sięgam po książkę napisaną przez Kim Holden wiem, że przeżyje podczas jej czytania coś niesamowitego. 

Franco jest perkusistą w rockowym zespole. Młody, przystojny, posiadający wielki talent, mnóstwo tatuaży, zabójczy uśmiech i ogromne serce. Czego chcieć więcej! Franco wiedzie spokojne i proste życie, jednak jedno wyjście z kolegami do klubu w Los Angeles zmienia wszystko, a w jego życiu pojawia się Gemma- piękna i młoda pani architekt. Pomiędzy Gemmą, a Franco szybko rodzi się przyjaźń, jednak ich znajomość za kilka dni zostanie wystawiona na próbę, bowiem kiedy każde z nich wróci do swego domu, a  dzielić ich będą tysiące kilometrów. Gem posiada pewne marzenie, a kiedy opowiada o nim Franco ten postanawia jej pomóc w jego realizacji. Czy przyjaźń jaka ich łączy przetrwa? Czy ma szansę przerodzić się w coś poważniejszego? 


Czasem mam takie dni, kiedy nachodzi mnie ochota na przeczytanie książki, której autor sprawi, że moje serce rozpadnie się na milion kawałków, a oczy będą czerwone od łez. Tak też stało się w przypadku Franco. To wspaniała historia, która opowiada nie tylko o miłości, choć w książce jej nie brakuje, ale również o przyjaźni i poświęceniu względem drugiej osoby.
Na szczególną uwagę zasługują bohaterowie książki, których autorka fenomenalnie wykreowała. Nie jest to pierwszy raz, kiedy czytając książkę autorstwa Kim chciałabym, aby bohaterowie, którzy w niej występują otaczali mnie w życiu codziennym. Franco to cudowny młody mężczyzna o wielkim sercu, aby uszczęśliwić ukochaną osobę gotowy jest do wielu poświęceń. Najbardziej podobało mi się w nim to, że nigdy się nie poddaje i zawsze myśli pozytywnie. Gemma zaś to piękna pani architekt, która posiada cięty język i cudowny uśmiech. Cieszę się również z tego, że znów mogłam spotkać się z Gusem i Scout oraz dowiedzieć się o zmianach, jakie zaszły w ich życiu.

Franco czytało się bardzo przyjemnie z resztą jak pozostałe książki Kim Holden. Jest to książka, która pokazuje nam, że miłość dwojga ludzi jest w stanie przetrwać wszystko, że nigdy nie należy się poddawać. Pamiętajmy, że nadzieje umiera ostatnia.
Jeżeli chodzi o zakończenie Franco to autorka zrobiła to tak jak lubię! Dla niektórych może się to wydawać przesłodzone i cukierkowe, ale ja uwielbiam takie zakończenia. Oczywiście nie mogło zabraknąć łez. 

Czy polecam? Oczywiście, że TAK! Jeżeli nie mięliście jeszcze okazji przeczytać Franco to zachęcam, cudowna historia niosąca za sobą pewien przekaz. 

lipca 30, 2017

"Korona w mroku" Sarah J.Maas

"Korona w mroku" Sarah J.Maas





Tytuł: Korona w mroku
Autor: Sarah J. Maas
Liczba stron: 492
Wydawnictwo: Uroboros
Moja ocena: 5/5








"Śmierć jednakże była zarówno jej klątwą, jak i jej darem, a do tego dobrą przyjaciółką od wielu, wielu lat."

Sarah J. Maas nie przestaje zachwycać. Po przeczytaniu Szklanego tronu byłam bardzo ciekawa jak potoczą się dalsze losy Celeany dlatego niemalże od razu sięgnęłam po Koronę w mroku.

Życie Celeany po wygranej w turnieju na Królewską Obrończynię diametralnie się zmienia. Mieszka ona w królewskim zamku, ma do dyspozycji służącą, a za pracę dla króla dostaje sowite wynagrodzenie. Wydawało by się, że wreszcie wszystko zaczyna się układać jednak tytuł jaki nosi zobowiązuje. Do zadań Celeany nie należy bowiem tylko ochranianie królewskiej rodziny podczas bali czy uroczystości, ale również wypełnianie powierzonych przez króla misji, w których dziewczyna musi wykazać się zdolnościami zabójczyni. Tajne misje, które Celeana ma do wykonania polegają na zabijaniu ludzi, którzy zdaniem króla stanowią dla niego zagrożenie. Wszystko zmienia się kiedy oskarżonym o udział w tajnym spisku zostaje znajomy Celeany sprzed lat Archer Finn, a król rozkazuje dziewczynie zabicie spiskowca. Czy to możliwe, że kobieciarz i bawidamek jakim jest Finn stoi na czele buntowników? Czy Celeana wykona zadanie powierzone jej przez króla? 


Za Koronę w mroku zabrałam się od razu po przeczytaniu Szklanego tronu. Tak jak już wcześniej pisałam uwielbiam twórczość Sarah J. Maas. Moim zdaniem autorka świetnie łączy ze sobą wszystkie wątki jakie znajdują się w książce i potrafi przy tym nieźle zaskoczyć czytelnika. W Koronie w mroku możemy bliżej poznać bohaterów powieści. Do moich ulubieńców zdecydowanie należy Chaol, którego nie da się nie lubić. Męski , odważny, waleczny, gotowy do wielu poświęceń. W powieści możemy również poznać przeszłość Celeany, aby uniknąć spoilerowania ponieważ nie każdy miał okazję przeczytać Koronę w mroku napiszę tylko tyle, że z zaciekawianiem czytałam o przeszłości bohaterki, która nie miała w życiu lekko. Jeżeli chodzi o wątek miłosny według mnie został on napisany w delikatny sposób. Z wielką przyjemnością czytałam jak pomiędzy Celeaną, a Chaolem rodzi się uczucie. 


Z początku akcja w książce rozwija się spokojnie, ale spokojnie nie oznacza nudnie, jednak w pewnym momencie dochodzimy do takiego punktu w książce, w którym autorka mocno szokuje, a czytelnik nie może oderwać się od lektury przewracając kartkę za kartką. Jeśli chodzi o zakończenie książki to w przeciwieństwie do Szklanego tronu autorka absolutnie mnie zaskoczyła. 
Świat w jaki zabrała nas Sarah J. Maas jest niesamowity ,cudowny i zaskakujący. W Koronie w mroku nie zabraknie magii, bliskości, przyjaźni, ale również intryg, manipulacji i spisków. Gwarantuję, że podczas czytania Korony w mroku nie będziecie się nudzić.

Czy polecam? Zdecydowanie tak, tak tak i jeszcze raz tak!

lipca 24, 2017

"Szklany tron" Sarah J. Maas

"Szklany tron" Sarah J. Maas






Tytuł: Szklany tron
Autor: Sarah J. Maas
Liczba stron: 520
Wydawnictwo: Uroboros
Moja ocena: 4,5/5








"Najprawdziwszym złem na świecie są czyny człowieka."

Sarah J. Maas poprzez Szklany tron zyskała rzesze  fanów. Spotkałam się z różnymi opiniami na temat tej książki jedni wychwalają ją pod niebiosa, inni krytykują. Nie było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką ponieważ jakiś czas temu miałam okazje przeczytać Dwór cierni i róż oraz Dwór mgieł i furii, którymi byłam po prostu zachwycona, dlatego też z wielką chęcią sięgnęłam po Szklany tron.

Celeana to siedemnastolatka, która została wyszkolona na najlepszą zabójczynie. Dziewczyna popełniła jednak pewien błąd, za który przyjdzie jej zapłacić wysoką cenę. Zostaje ona złapana i skazana na dożywotnie prace w kopalni soli w Endovier. Wydawało by się, że los dziewczyny jest już przesądzony jednak otrzymuje ona pewną propozycję od samego księcia Doriana, która może odmienić jej życie. Może ona odzyskać wolność i już nigdy nie wracać do kopalni, gdzie czeka ją jedynie śmierć.  Jedyne co musi zrobić to wziąć udział w turnieju na śmierć i życie o tytuł Królewskiej Obrończyni. Jeżeli wygra zyska upragnioną wolność, jeżeli przegra czeka ją śmierć. Celeana zgadza się by wziąć udział w konkursie i wraz z Dorianem oraz kapitanem gwardii Chaolem wyrusza w podróż do Rifthold. Po przybyciu do zamku zabójczyni zyskuje nową tożsamość, a pod okiem kapitana gwardii rozpoczyna przygotowania do turnieju. Niepodziewanie w zamku zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a uczestnicy giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Czy Celeanie uda się odkryć prawdę na temat zabójcy? 


Przyznam szczerze, że nie wiem od czego mam zacząć. Bardzo lubię twórczość Sarah J.Maas autorka pisze swoje powieści w taki sposób, że czytelnikowi trudno oderwać się od lektury chcąc więcej i więcej. Według mnie na duży  plus zasługuje już  sam pomysł na fabułę książki. Główną bohaterką jest siedemnastoletnia Celeana, która pomimo tego iż od najmłodszych lat szkolona była na bezwzględną zabójczynię to liczne treningi nie pozbawiły jej delikatności oraz wrażliwości. Kolejnym z głównych bohaterów jest książę Dorian, który okazuje się być przeciwieństwem swojego okrutnego i bezwzględnego ojca. Książę okazał się bowiem być człowiekiem  szlachetnym, mającym na uwadze dobro swojego ludu. Na uwagę zasługuje również postać kapitana gwardii- Chaola to pod jego okiem Celeana zaczyna treningi, które mają ją przygotować do turnieju. Z początku kapitan gwardii jest nieufny w stosunku do zabójczyni jednak z czasem ich relacje ulegają zmianie i stają się sobie coraz bliżsi. 


Sarah J. Maas zabiera nas w świat pełen intryg, spisków oraz manipulacji. Kolejnym dużym plusem Szklanego tronu jest według mnie sama akcja książki, która rozpoczyna się już od pierwszej strony i trwa do samego końca. W powieście nie mogło zabraknąć wątku miłosnego. W tym przypadku mamy do czynienia z miłosnym trójkątem pomiędzy Celeaną, Dorianem, a Chaolem.  Jeśli chodzi o mnie to bliższy memu sercu od początku okazał się Chaol. 

Szklany tron skradł moje serce i już nie mogę doczekać się aż sięgnę po Koronę w mroku i poznam dalsze losy bohaterów. Myślę, że to książka idealna dla każdego fana fantasy! 

lipca 15, 2017

"Inwigilacja" Remigiusz Mróz

"Inwigilacja" Remigiusz Mróz





Tytuł: Inwigilacja
Autor: Remigiusz Mróz
Liczba stron: 592
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Moja ocena: 5/5









"Jak daleko posunie się władza, by chronić obywateli?"

Książki Remigiusza Mroza cieszą się ogromną popularnością. Ja sama mogę śmiało powiedzieć, że jest on jednym z moich ulubionych pisarzy. Uwielbiam prawniczy duet w postaci Chyłki i Zordona dlatego bardzo uszczęśliwiła mnie wiadomość, że Inwigilacja nie jest ostatnią częścią ich przygód. Chyłka i Zordon znowu w akcji. Tym razem przyjdzie im się zmierzyć z dość nietypową sprawą. 

Kilkanaście lat temu podczas wakacji w Egipcie zaginął młody chłopak. Niepodziewanie pewnego dnia pojawia się on na jednym z warszawskich osiedli. Pomimo tego, że rodzice rozpoznali w nim zaginionego syna , on uparcie twierdzi, że nie ma z nim nic wspólnego. Sytuacja komplikuje się, gdy okazuje się, że chłopak posługuje się innym imieniem i nazwiskiem, a dodatkowo przeszedł na islam. Po powrocie do Polski mężczyzna zostaje oskarżony o zaplanowanie zamachu terrorystycznego, a na domiar złego policja znajduje w jego mieszkaniu materiały wybuchowe. Do Joanny Chyłki zgłaszają się rodzice mężczyzny prosząc ją o pomoc. Chyłka niechętnie podejmuje się sprawy, bowiem nie jest ona do końca przekonana o niewinności swojego klienta. 
Inwigilacja jest już piątą częścią przygód prawniczego duetu, w którym iskrzy od samego początku. Jak już wiemy z poprzednich części dla Joanny Chyłki nie ma trudnych spraw, jednak teraz wydaje się zupełnie inaczej. Pomimo tego, że Chyłka ma świadomość tego, że sprawa należy do przegranych podejmuje się obrony Fahada Al-Jassmana, a w tym wszystkim ma jej oczywiście pomóc nikt inny jak Zordon. 


Już w poprzedniej części dowiadujemy się, że w życiu wziętej pani adwokat szykują się pewne zmiany. Chyłka nie może już sobie pozwolić na zapijanie każdego problemu alkoholem, paląc przy tym jednego papierosa za drugim, a wszystko za sprawą znajdującego się w niej „pasożyta”. Na szczęście sytuacja w jakiej znajduje się Chyłka nie pozbawiła jej  umiejętności robienia wokół siebie szumu oraz ciętego języka, który stał się znakiem rozpoznawczym pani adwokat. Jeżeli chodzi o samego Zordona to wydaje się on być bardziej męski niż w poprzednich częściach. Oczywiście nadal wiernie trwa u boku Chyłki pomagając jej w walce toczącej się na sali sądowej, jednak relacje między nimi ulegają pewnej zmianie. Ponadto Zordona czekają bardzo ważne egzaminy, od których zależeć będzie jego przyszłość. 
Wiadomo nie od dziś, że Remigiusz Mróz lubi zaskakiwać i tak też stało się tym razem. Pomimo tego, że wyrok jaki wydał sąd w sprawie Fahada Al-Jassmana nie był dla mnie jakimś zaskoczeniem, bowiem poznałam już troszkę Pana Mroza, to samo zakończenie wzbudziło we mnie wiele emocji. Zbliżając się do końca książki uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Poczułam się jak małe dziecko, które cieszy się na widok nowej zabawki, jednak parę stron dalej mój uśmiech prysł jak bańka mydlana. Ja wiem, że po Remigiuszu Mrozie można spodziewać się wszystkiego, ale w życiu bym nie pomyślała, że zakończy książkę w ten sposób.

Inwigilacja to zdecydowanie moja ulubiona część przygód Chyłki i Zordona, ale już nie mogę się doczekać kiedy kolejna część wpadnie w moje ręce. 

lipca 10, 2017

"Buntowniczka z pustyni" Alwyn Hamilton

"Buntowniczka z pustyni" Alwyn Hamilton





Tytuł: Buntowniczka z pustyni
Autor: Alwyn Hamilton 
Liczba stron: 365
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Moja ocena: 4/5









"Pragnę wydostać się z tego miasta. Pragnę tego tak, jak pragnę oddychać."


Jeżeli lubicie klimaty Baśni tysiąca i jednej nocy jest to książka dla was. W Buntowniczce z pustyni nie zabraknie magii, niebezpiecznej przygody, pustynnych piasków oraz magicznych stworzeń. 

Amani po stracie matki, która została powieszona za zabicie swojego męża trafia pod opiekę wuja i jego kilku żon.  Dziewczyna nie marzy o niczym innym jak ucieczce do Izmanu miasta, które zna z opowiadań matki. Wie, że ucieczka z miasta w którym mieszka to jedyny sposób na lepsze życie. Amani włada bronią lepiej niż nie jeden mężczyzna, dlatego postanawia wykorzystać swoje umiejętności i pewnej nocy wymyka się z domu i udaje do strzelnicy w Deadshot, gdzie odbywają się zawody strzeleckie. Świadoma tego, że jako kobieta nie ma szans na to by wziąć w nich udział i wygrać główną nagrodę dzięki której będzie mogła wyruszyć w podróż do Izmanu postanawia przebrać się za mężczyznę. Podczas zawodów Amani poznaje młodego cudzoziemca Jina, który może jej pomóc w realizacji planów. Dziewczyna nie spodziewa się tego, że podczas wyprawy z nieznajomym przyjdzie jej uciekać przed armią samego Sułtana. 


Główną bohaterką Buntowniczki z pustyni jest nastoletnia Amani. Dziewczyna świetnie włada bronią, posiada cięty język przez który nie raz wpadła w kłopoty, a jej jedynym marzeniem jest wydostanie się spod opieki despotycznego wuja. Muszę przyznać, że na samym początku zbyt pochopnie oceniłam główną bohaterkę. Faktycznie pomyślałam, że jest ona zbyt egoistyczna i stawia swoją osobę zawsze na pierwszym miejscu. Z czasem jednak poznając lepiej ją i jej zachowanie doszłam do wniosku, że nie jest to egoizm lecz zdeterminowanie wynikające z chęci zmiany swojego życia. Amani okazuje się być silną, samodzielną i niezwykle mądrą jak na swój wiek dziewczyną. 


W książce nie możemy narzekać na brak akcji, bowiem od samego początku dużo się dzieje. Przyznam się szczerze, że sam początek czytało mi się trochę ciężko, a wpływ na to miały te wszystkie legendy i imiona, w których po prostu się trochę gubiłam. Z czasem jednak świat przedstawiony w książce totalnie mną zawładnął. Jestem mile zaskoczona, gdyż nie spodziewałam się, że świat w jaki zabierze mnie Alwyn Hamilton będzie mi się tak podobał. Myślę, że jest to książką w której każdy znajdzie coś dla siebie. Tak jak już mówiłam w Buntowniczce z pustyni nie zabraknie akcji, która nieustannie pędzi do przodu, magii, magicznych stworzeń, gorącego piasku pustyni oraz romansu. 
Nie wiem jak wy, ale ja chętnie sięgnę po kolejną część przygód Amani i Jina, która swoją premierę miała 5 lipca.  

Copyright © 2016 bookerkaa , Blogger